ⓒ Dziennik Polski
Natalia Przybysz, znana wokalistka, w szczerym wywiadzie opowiedziała o swojej drodze do samoakceptacji. W młodości eksperymentowała z androgynicznym stylem, czerpiąc inspiracje z męskiej mody i fryzur. Uważała to za formę buntu i strategię obrony przed presją społeczną nałożoną na kobiety.
Artystka przyznała, że nie czuła się komfortowo w roli kobiety, a jej ascetyczna fryzura inspirowana Dalekim Wschodem była wyrazem tego wewnętrznego konfliktu. Z czasem jednak jej podejście uległo radykalnej zmianie.
Po przekroczeniu czterdziestki Natalia Przybysz odnalazła spokój i akceptację siebie. W wywiadzie dla „Vivy” wyznała, że obecnie czuje się lepiej niż kiedykolwiek. Ta metamorfoza objęła nie tylko jej wewnętrzne postrzeganie, ale także styl ubierania się.
Teraz wokalistka czuje się pewnie w swoim kobiecym ciele i otwarcie mówi o chęci eksperymentowania z różnymi stylizacjami. Mówi o pokusie zapisania się na zajęcia taneczne, noszenia obcasów i podkreślania swojej kobiecości.
Zmiana stylu życia wpłynęła również na jej garderobę. Na scenie preferuje wygodę, nosząc oversize’owe garnitury i chodząc boso. Na co dzień stawia na kimona vintage, luźne jeansy i wygodne klapki. Jednym z jej najbardziej ekstrawaganckich dodatków jest cekinowy komplet ze spódnicą, który nazywa „miliony monet”.
Historia Natalii Przybysz to inspirująca opowieść o akceptacji siebie, niezależnie od wieku i zmieniających się trendów. To dowód na to, że droga do samoakceptacji może być długa, ale jej efekty są niezwykle satysfakcjonujące.